niedziela, 4 października 2015

Marché hebdomadaire

Dzisiejszy wpis będzie mały, jak targ w Montauroux. Wczoraj cały dzień padało, więc dzisiaj skorzystałem z pięknego słońca i poszedłem z siostrą na spacer do miasteczka. Przeczytałem w Internecie, że rano ma być targ i towarzyszący mu pokaz starych samochodów. Cóż, może godzina jedenasta to już nie rano... Nie było samochodów, a targ... Dokładnie dwa stragany z warzywami, jeden z ubraniami, jeden z serami, miodami i kiełbasami produkcji rzemieślniczej i jedna przyczepa-bufet. Powiem szczerze, trochę się zawiodłem. Ale przynajmniej spacer był przyjemny.

Zrobiłem kilka zdjęć, nie wszystkie z targu (bo by były trzy), więc wrzucam.
Ach, jeszcze jedno. Tytuł wpisu. Słowo marché powinniście już znać. A magiczne hebdomadaire [ebdomader]? Cotygodniowy. Ładne słowo, prawda?

Sery, bufet, parasole i pejzaż.

Ubrania, warzywa. I koniec straganów. Serio.

Sery. Kupiłem jeden kozi. Całkiem smaczny.

Na tym zdjęciu jestem ja. No, konkretniej mój kapelusz.

Kupiłem miód z tymianku. Lipowego nie mieli, same dziwne.

Żarcie dla królików.

Smutne.

Artichaut. Karczochy. Jedliście kiedyś?

Klementynki, ale jakoś im nie ufam, bo jeszcze trochę wcześnie.

Dawna oberża, obecnie szkoła muzyczna.

Nie, to nie zamek, tylko dom. Ale ładny.

Początek października, kwitną kwiatki.

Wspominałem, że padało. W sąsiednim departamencie ulewa była dramatyczna w skutkach. Zginęło kilkanaście osób, kilkadziesiąt tysięcy bez prądu. Dzisiaj Alpy Nadmorskie odwiedzili w związku z tym prezydent Francji François Hollande i Bernard Cazaneuve, minister spraw wewnętrznych. W nocy ludzie koczowali na lotnisku i sali koncertowej w Nicei. Rzeki wystąpiły z brzegów i porywały ze sobą samochody, niektóre spłynęły do morza. Całe szczęście w Montauroux tylko trochę popadało i grzmiało.


Cóż, stało się też to, czego się obawiałem. W czwartek wyjeżdżam na północ, do Laval. To już nie jest Prowansja, tylko Kraina Loary, prawie Normandia. Nie chcę jednak po miesiącu pisania o Prowansji robić dwumiesięcznej przerwy na inny region, więc postaram się nadal pisać o Prowansji, na zmianę z innymi notkami. Poruszę z pewnością kilka kwestii ogólnofrancuskich, a wpisy z Normandii będą raczej opisami moich wycieczek, niż poszczególnych wydarzeń czy miasteczek, jak te z Prowansji. Mam nadzieję, że nadal będziecie mnie czytać.

                                                                
Wszystkie fotografie własne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz